-Albo zrobisz to co ci każe, albo już teraz żegnasz się z życiem.-krzyknął ze złością w oczach szatyn.
-P-proszę p-państwa n-nie m-mogę t-tego z-z-zrobić.
-A co mnie to obchodzi? Robisz i przynosisz kasę. Równo o 11, dobrze wiesz, że nie tolerujemy spóźnień Brad. A teraz wynocha.
-Ale panie Styles...
-Nie słyszałeś co mówił ? Wynocha!-krzyknęła stojąca obok szatyna, siostra.Przerażony chłopak uciekł jak najszybciej z pomieszczenia.Uśmiechnięci rozsiadli się wygodnie na wielkiej skórzanej kanapie. W zadziornymi uśmiechami przeliczali pieniądze które przyniósł im Brad.
-Ten biznes to najlepsze co mogliśmy wymyślić kochanie.
Świetne :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba, nie spotkałam się jeszcze z takim pomysłem ;) Interesująca i tajemnicza fabuła.
Czekam nn :)
Jeśli informujesz na tt @lostinloveff
Świetny prolog :D
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zainteresowałaś. Na pewno będę tutaj zaglądać :D
Czekam na pierwszy rozdział :)
Zapraszam także do mnie ---> http://ff-niallhoran.blogspot.com/
Pozdrawiam i życzę duuużooo weny :***
Dalila❤