wtorek, 24 lutego 2015

-Harry obudź się
Styles przewrócił się drugi bok widząc uśmiechniętego Niall'a, zdziwił się na ten widok bo myślał, że atmosfera będzie drętwa, zważając na kłótnie którą odbyli wieczorem.
-Jak tu wszedłeś?-zapytał zaspanym głosem
-Mam zapasowy klucz-odparł-Jak się czujesz?
Harry zacisnął zęby
-Czuje się dobrze a ty?
-Szczerze to sie trochę boje.-blondyn usiadł na brzegu łóżka-Mam dziś umówioną wizytę na pobieranie krwi, może poszedł byś tam ze mną jako wsparcie?
Harry wiercił się niezręcznie, nie chciał iść do szpitala, ale Niall to jego najlepszy kumpel z zespołu, nie mógł mu odmówić.
-Jasne, pójdę.
-Dzięki Haz-uśmiechną się blondyn-a no i twoja mama tez idzie. Więc rusz się, bo mamy 15 minut na dotarcie.
Harry zszedł z łóżka, chwycił jakieś ubrania i wszedł do łazienki. Umył zęby, uczesał włosy i ubrał się w mgnieniu oka. Wyszedł z łazienki odziany w trzy warstwy ubrań i wszedł do salonu.Zobaczył jego mamę która stała uśmiechnięta obok Louis'a i Niall'a, który trzyma jabłko. Zielonooki podszedł do nich

wtorek, 23 grudnia 2014

00

-Albo zrobisz to co ci każe, albo już teraz żegnasz się z życiem.-krzyknął ze złością w oczach szatyn.
-P-proszę p-państwa n-nie m-mogę t-tego z-z-zrobić. 
-A co mnie to obchodzi? Robisz i przynosisz kasę. Równo o 11, dobrze wiesz, że nie tolerujemy spóźnień Brad. A teraz wynocha.
-Ale panie Styles...
-Nie słyszałeś co mówił ? Wynocha!-krzyknęła stojąca obok szatyna, siostra.Przerażony chłopak uciekł jak najszybciej z pomieszczenia.Uśmiechnięci rozsiadli się wygodnie na wielkiej skórzanej kanapie. W zadziornymi uśmiechami przeliczali pieniądze które przyniósł im Brad. 
-Ten biznes to najlepsze co mogliśmy wymyślić kochanie.